wtorek, 23 lipca 2013

Koniec wyzwania I

Dziś zakończyłam swoje pierwsze wyzwanie. Pisałam o nim pokrótce w TYM poście.
Powiem tak: w pierwsze dwa dni miałam niesamowite zakwasy na boczkach, co mnie zdziwiło, bo nie sądziłam, że w tych miejscach można mieć jakiekolwiek zakwasy. Ćwiczenia były przyjemne, choć już pod koniec bolały mnie lewe żebra. Dokładnie to bolały mnie nie kiedy robiłam skłon w prawo i je rozciągałam, ale kiedy się prostowałam. Nie wiem od czego to było, jednak teraz ten ból mi przeszedł i jedynie od czasu do czasu się pojawił. Wy też tak miałyście?
Jakie był efekt? Nie zachwycę tutaj inteligencją gdy powiem, że się nie zmierzyłam ani przed tym pierwszym wyzwaniem, ani przed tym drugim o którym pisałam w poprzednim poście. Bardziej chcę tutaj zobaczyć na własne oczy efekt, albo po spodniach. I muszę powiedzieć, że jest widoczny już po tym miesiącu. Boczki się zmniejszyły, nie znikły całkowicie, bo jednak trochę mi się tam tłuszczyk osiadł, ale mniejsze to one są, co zauważyłam dokładnie wczoraj w lustrach na fitnessie. Mam nadzieję, że po tym drugim wyzwaniu już całkowicie mi zleci, szczególnie, że mam trochę urozmaicenia i ćwiczę z Mel B na każdą partię ciała, ale o moich przemyśleniach opowiem kiedy już skończę tamto wyzwanie.

Na dniach pojawi się opis Body Shape i ABT, na które to chodziłam przez ostatni miesiąc. Może jeszcze pojawi się dokładny opis zajęć Pilates, bo na nie chodziłam dwa miesiące temu. Postanowiłam, że zostaję na Body Shape + ABT, bo czas mi pasuje i zajęcia dają niezły wycisk. Co prawda instruktorka nam się zmienia, ale z tego co słyszałam to ta daje jeszcze większy wycisk więc już na samą myśl endrofinki we mnie szaleją.

A teraz idę zrobić kolejny dzień mojego drugiego wyzwania i czekam na jakieś wiadomości i jakimś innym. Uwielbiam takie wyzwania, szczególnie jak są prowadzone poprzez wydarzenie na facebooku, gdzie to możemy się nawzajem mobilizować i inspirować jak to nasze ciała się zmieniają.

Nie, my nie kochamy muffin top!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz