Pomimo lekkiego urwania głowy na uczelni, postanowiłam coś tutaj napisać. Tę zupę robiłam jakiś czas temu na kursie, ale dopiero teraz ją przedstawiam na łamach mojego bloga. Jeśli ktoś lubi o wiele bardziej wyrazisty smak cebuli powinien jej po porostu dać więcej. Moja była o delikatnym, wykwintnym smaku z wyczuwalną nutką wina. Czyli taka jaką jeszcze zjem, bo po pierwsze: za zupami nie przepadam, po drugie: tym bardziej za cebulowymi.
Zastanawiam się nad zmianą mojego bloga. Chcę go przetransportować na bardziej w kierunku zdrowego życia, fit życia. Jednak zastanawiam się cały czas nad tym, bo wiązałoby się to z lekkim przemeblowaniem, ze zmianą adresu i większym główkowaniem o czym mogą być posty. Ale przemawia do mnie za tym, to, że po raz kolejny bardzo się zagłębiam w tą tematykę, jak i to, że nie będę zależna od gotowania, bo gdy nie będę miała żadnej potrawy wam do pokazania, po prostu dodam ćwiczenia/artykuły. Ale jak już, to zrobię taką transformację dopiero w wakacje.
Składniki:
2l bulionu
300g cebuli
200ml wina białego półwytrawnego
100g masła
50g mąki
tymianek
sól
pieprz
cukier
grzanki
Sposób przygotowania:
Cebulę skroić w pióra, zeszklić na maśle razem z mąką, zalać wywarem, gotować 15 minut. Dodać wino, tymianek, gotować jeszcze przez 5 minut. Doprawić. Zmiksować. Podawać z grzankami.